Translate

poniedziałek, marca 23, 2015

KICUŚ

Opowiem Wam historyjkę   o Kicusiu,  małym, różowym, wielkanocnym zajączku, która smutno się zaczyna a wesoło kończy. W dużym wiklinowym koszu, pełnym różnokolorowych pisanek, tuż obok cukrowego baranka zajadającego zieloną rzeżuchę siedział sobie cichutko w kąciku Kicuś, mały, wielkanocny zajączek z różowego futerka. Kicuś ciągle wszystkim się martwił i z tego zmartwienia opadło mu aż jedno ucho, dzięki czemu,  każdy kto na niego spojrzał od razu wiedział, że Kicuś czymś bardzo się martwi. Zajączek prawie do nikogo się nie odzywał, a kiedy coś mówił robił to tak cichutko, że nawet mucha przefruwająca w powietrzu zagłuszała jego słowa. Kicuś bardzo chciałby pobawić się z małym cukrowym barankiem podjadającym wielkanocną rzeżuchę, który co jakiś czas podzwaniał zawieszonym na szyi złotym dzwoneczkiem, pobekiwał wesoło i machał swoim białym ogonkiem, ale nie śmiał się odezwać do baranka. Baranek spoglądał na zajączka spod oka i uśmiechał się do niego jakby chciał powiedzieć : ja też mam ochotę na zabawę z Tobą, ale żaden z nich nie miał odwagi zaczepić drugiego.  Wszystko to obserwowała z drugiego końca wielkanocnego koszyka czekoladowa kurka, pilnująca przycupniętych wokół niej, czekoladowych kurczaczków. Myślała sobie jaka  to wielka szkoda  że zajączek siedzi sobie taki zmartwiony i osamotniony w kolorowym wielkanocnym koszyku bo ŚWIĘTA WIELKANOCNE SĄ NAJBARDZIEJ RADOSNYMI I NAJWAŻNIESZYMI ŚWIĘTAMI dla wielu ludzi na całym świecie i dlatego nikt, ale to nikt , nie powinien być wtedy smutny ! Poza tym oznaczają także koniec zimy i nadejście wiosny kiedy całą przyroda po długiej zimie budzi się do życia. Kiedy wiosną wychodzimy  do ogrodu, pójdziemy na spacer do parku albo do lasu od razu zauważamy kiełkujące nieśmiało różne roślinki, słyszymy rozśpiewane ptaki, a nawet, jeżeli staniemy na chwilę cichutko zobaczymy jak ptaki spieszą się znosząc budulec na nowe gniazda..... Wszyscy się wtedy bardzo spieszą i czasem nawet w pośpiechu  wpadają na siebie, ale trzeba uważać,  BO NIEUWAŻNE POTRĄCANIE INNYCH JEST BARDZO NIEGRZECZNE i jeżeli już nam się to zdarzy trzeba głośno i wyraźnie powiedzieć PRZEPRASZAM. Kiedy kurka myślała o tym wszystkim zrobiło jej się bardzo przykro i postanowiła coś zrobić, żeby trochę ośmielić zajączka bo PODCZAS JAKICHKOLWIEK ŚWIĄT NIKT NIE POWINIEN BYĆ SAM I NIKOMU NIE MOŻE BYĆ SMUTNO.
Kurka razem ze swoimi dziećmi wyruszyła więc na wyprawę w drugi koniec wiklinowego wielkanocnego kosza, żeby zaprzyjaźnić się z małym różowym zajączkiem który tak smętnie rozglądał się dookoła. Wprawdzie odległość jaka ich dzieliła od różowego zajączka nie była taka wielka ale podróż na drugi koniec kosza okazała się wcale niełatwa.  Po drodze trzeba było pokonać mnóstwo przeszkód, co szczególnie dla krótkich łapek czekoladowych kurczaczków było dosyć trudnym zadaniem.
Każde z kurczątek niosło plecak – futrzane zwierzątko  wypchany świątecznymi smakołykami na drogę, a najmniejszy kurczaczek, z najkrótszymi nóżkami,  siedział sobie wygodnie na grzbiecie mamy i aż popiskiwał z radości. Wszyscy maszerowali dzielnie naprzód, przedzierając się przez zielony gąszcz gałązek borówek które przybierały wielkanocny kosz i co jakiś czas ześlizgiwali  się po różnokolorowych pisankach. Kiedy przechodzili obok cukrowego baranka ze złotym dzwoneczkiem, podjadającego z ogromnym apetytem mięsistą, zieloną, rzeżuchę, ten pokiwał im dla dodania odwagi łebkiem i mrugnął porozumiewawczo okiem jakby chciał powiedzieć : szczęśliwej drogi !

Tymczasem Kicuś siedział sobie dalej cichutko i już okropnie mu się nudziło, ale dalej się nie odzywał do nikogo. Już prawie miał się rozpłakać BO KAŻDEMU KTO NIE MA ŻADNEGO PRZYJACIELA JEST BARDZO, ALE TO BARDZO SMUTNO, gdy nagle zobaczył z oddali czekoladową kurkę z kurczątkami. Nie wierzył własnym oczom, ale kiedy całe towarzystwo zbliżyło się do niego, aż zapiszczał z radości, zaczął podskakiwać i klaskać w łapki. Wokół niego zaroiło się od wesołych małych kurczaczków które się okropnie głośno przekrzykiwały, bo każdy z nich chciał się pierwszy przywitać z Kicusiem. Kiedy już każdy przywitał się z każdym, kurka powyciągała świąteczne smakołyki które dźwigały w swoich plecakach kurczaczki i zaczęła się PRAWDZIWA ŚWIĄTECZNA UCZTA ! Zajączek, kurka i kurczaczki zaprzyjaźnili się bardzo ze sobą i odtąd nikt już nie był samotny ani smutny! PRAWDZIWI PRZYJACIELE SĄ BARDZO NAJWIĘKSZYM SKARBEM! Zajączek nie spodziewał się, że kurczaczki przemyciły w plecakach plastikowe jajeczka do polewania wodą i następnego dnia już od rana miały zamiar zrobić Kicusiowi ŚMIGUS DYNGUS ale to tajemnica !