Tytuł oryginału: Boba, Lolin stariji brat
Autorzy: Milan Mihaljčić
Przekład z języka serbskiego: Ewa Oranowska
Bob nie lubił Lolcia, swojego młodszego brata. Ciągle walił go ogonem po uszach.
Za to Lolcio uwielbiał Boba.
Bob
był po prostu BOBEM dopóki nie urodził
się Lolcio. Wtedy stał się BOBEM, STARSZYM BRATEM LOLCIA.
Lolcio
nigdy nie był po prostu Lolciem. Zawsze był LOLCIEM, MŁODSZYM BRATEM BOBA.
Bob
lubił najbardziej czasy, kiedy był po prostu Bobem. Kiedyś był najszczęśliwszy
na świecie: mama była tylko jego mamą a tata był tylko jego tatą. Był jakiś
porządek.
Lolcio
lubił być bratem Boba. Był najszczęśliwszy na świecie: mama była ich mamą a
tata był ich tatą. Normalnie.
Wszystko
było lepsze zanim się urodziłeś - mówił Bob bratu. - Co rozumiesz kiedy mówisz ZANIM? - dziwił
się Lolcio. - Ty zupełnie nic nie
rozumiesz! - wściekał się Bob. Zaraz znów dam Ci po uszach.
Pewnego
dnia mama powiedziała braciom, że urodzi im siostrzyczkę. Lolcio podskoczył z
radości ale Bob milczał. Dopiero teraz nic już nie będzie tak jak dawniej. Mama
i tata już go nie kochają, myślał sobie i dlatego chcą mieć nowe dziecko.
Gdy
tylko nadeszła noc, Bob wybiegł z domu przed siebie (kangury potrafią to zrobić
trzema skokami). Skakał przed siebie bez zatrzymywania się, aż dobiegł do
morza.
Na
piaszczystej plaży ujrzał maleńkiego zółwika, Jego ogromni rodzice spali.
Jestem
Bob - powiedział kangur.
-Ja
jestem żółw olbrzymi Mimi.
-Olbrzymi?
- zdziwił się Bob
-Dobrze,
dobrze, jeszcze nie, ale będę za sto lat.
-
Sto lat to dużo - powiedział Bob
-
Co będziesz robić przez ten cały czas?
-
Będę się bawić.
Bob
westchnął:
-
Ja też bym tak chciał. Bawić się przez sto lat z mamą i tatą.
-
Ależ ja nie będę się bawiła z mama i tatą - powiedziała Mimi- oni mają bardzo
dużo pracy.
-
No to z kim?- zapytał Bob
Mimi
zaprowadziła go pod kwitnący kaktus. Pod nim, do połowy w piasku leżało osiem
jaj. Będę się bawić z nimi. To są moje cztery siostry i czterech braci -
powiedziała z dumą Mimi.
-
Ale to są tylko jaja- zauważył Bob.
-Ja
wczoraj też byłam jajem - wyjaśniła Mimi. Wylęgłam się trochę wcześniej. Wiesz,
nudziłam się, więc wymyśliłam każdemu imię.
Goca,
Moma, Nena, Laza, Sasza, Maja, Mira, Piotrek (napisy na jajach)
Nagle
jedno z jajek zaczęło trzeszczeć, trzeszczeć, trzeszczeć... i pękło! Z jajka
wyjrzała mała główka.
-
Cześć Moma! - krzyknęła Mimi i objęła braciszka. Nagle znów słychać odezwał się trzask. Nie
jednego jaja, ale drugiego, trzeciego, czwartego...
Bob
skakał ile sił w nogach ( a dla kangura
to wcale nie mało). Chciał zdążyć do domu przed wschodem słońca, zanim ktoś
zauważy że go nie ma.
Kiedy
się zjawił wszyscy jeszcze spali. Przytulił się do brata i szepnął mu na ucho:
- Lolcio, mój kochany Lolcio! Obudź się, coś
wymyśliłem!
Co wymyśliłeś Bob? - zapytał zaspany Lolcio.
-
Imię dla naszej siostrzyczki. Będzie się nazywała Mimi.
Następnego
dnia urodziła się Mimi, młodsza siostra Boba i Lolcia. Ona nigdy nie będzie
tylko Mimi. Zawsze będzie MŁODSZĄ SIOSTRĄ BOBA I LOLCIA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz