Translate

czwartek, czerwca 05, 2014

O Kumci znad stawu, która nauczyła się pływać żabką.




     Na środku zielonej łąki pełnej czerwonych maków, białych i różowych stokrotek i żółtych kaczeńców rozciągał się porośnięty rzęsą staw. Wokół stawu rosło zielone sitowie i trzcina która unosiła dumnie do góry  na prostych, grubych łodygach swoje brązowe łebki. W trzcinach szeleścił i poświstywał ciągle rozczochrany wietrzyk- Wielki Urwis. Nad stawem, w maleńkim domku pod liściem łopianu mieszkała sobie razem z rodzicami, braciszkiem , babcią i dziadkiem małą zielona żabka, Kumcia.
      Kumcia nie zawsze była podobna do żabki. Kiedy tylko wykluła się ze złożonego przez mamę skrzeku  była , tak jak wiele jej siostrzyczek i braciszków zwykłą, ciemnobrązową bardzo ruchliwą kijanką z małym ogonkiem.  Wszyscy razem siostrzyczki kijanki i braciszkowie kijanki wesoło bawili się w wodzie tuż przy brzegu, aż pewnego  dnia pogubili ogonki i stali się małymi, zielonymi żabkami. Kumcia wtedy też stała się żabką. Była miłą i grzeczną, zawsze uśmiechniętą, żabią dziewczynką  która kumkała od wschodu do zachodu słońca siedząc na dużym liściu białego nenufaru. Zapomniała jednak jak się pływa, a przecież kiedy była jeszcze kijanką pływała najszybciej ze wszystkich. Mama, tata i babcia bardzo martwili się, że Kumcia nie potrafi pływać, a dziadek spoglądał na wnuczkę znad grubych, rogowych okularów i tylko kiwał ze zmartwienia głową. Mały braciszek Kumci spędzał całe dni baraszkując wesoło w wodzie i na widok siostrzyczki pokazywał ją innym palcem i wyśmiewał się z niej przy wszystkich. POKAZYWANIE KOGOŚ PALCEM JEST OCZYWIŚCIE, JAK PEWNIE   WSZYSCY DOBRZE WIEDZĄ,  BARDZO BRZYDKIE I NIEGRZECZNE. Kumci od razu robiło się wstyd, że nie potrafi tak jak inni pływać żabką i boi się wody. 

     Robiła się ze wstydu cała czerwona i nawet ukradkiem popłakiwała sobie w jakimś zacisznym kąciku. Mama, tata i babcia tłumaczyli Kumci, że nie ma się czego bać, bo jak świat światem, wszystkie małe, średnie i duże żabki w wodzie czują się jak ryby i świetnie pływają żabką. Niestety nasza mała zielona żabka wciąż nie mogła pokonać strachu przed wodą i ani jej się śniło pływać ! Kiedy żabia rodzina szła przez łąkę na niedzielny spacer wszyscy bliżsi i dalsi sąsiedzi, a nawet zupełnie nieznajomi mieszkańcy łąki kiwali z politowaniem głowami i odwracali się, żeby powiedzieć sobie coś na ucho.  Wieść o tym, że Kumcia nie potrafi zupełnie pływać obiegła dawno całą łąkę, a nawet dotarła na skraj pobliskiego lasu. Ani prośbą, ani groźbą nie można było zmusić Kumci żeby wskoczyła do wody i zaczęła wreszcie pływać. Nie pomagały też żadne tłumaczenia ani opowieści o innych małych żabkach które już od dawna przemierzały żabką staw w środku łąki. Kumcia byłą uparta jak mały osiołek. Wreszcie dziadek, który dotąd podczas toczących się dyskusji  nie odzywał się,  tylko spoglądał na wnuczkę znad swoich grubych okularów, przerwał popołudniową lekturę „Wiadomości łąkowych” i odłożył gazetę na stolik. Potem wziął Kumcię na kolana, poszperał w kieszonce swojej kamizelki, wyciągnął kwaskowatą malinową landrynkę i włożył ją wnuczce do buzi.             Kiedy żabka zajęta była już na dobre  cukierkiem ofiarowanym przez dziadka, ten zaczął jej opowiadać jak sam był małą,  zieloną żabką,  tuż po tym,  jak przestał być kijanką. Dziadek też nie bardzo chciał pływać i bał się wody chociaż wszyscy mówili mu, że zupełnie nie ma czego się bać.  Aż kiedyś w  upalny sierpniowy dzień, na łące pojawił się biało-czarny ptak na długich, czerwonych nogach i z długim czerwonym dziobem, którym co jakiś czas głośno klekotał. 






       Wszystkie żabki rzuciły się wtedy na oślep do stawu bo tam były zupełnie bezpieczne. Tylko dziadek Kumci siedział pod liściem jak skamieniały i bał się nawet odetchnąć żeby Pan Bocian, do to właśnie on brodził po łące,  go nie wypatrzył. Jak wszyscy pewnie dobrze wiedzą,  żabki są ulubionym  pożywieniem wszystkich bocianów. Kiedy bocian pofrunął na chwilę do gniazda żeby zobaczyć czy nic nie grozi czekającym tam na niego bocianiętom, dziadek Kumci wyskoczył spod liścia, rzucił się jak oszalały w kierunku stawu i nie wiele myśląc wskoczył do wody, gdzie pływały wszystkie inne małe żabki. Okazało się, że znakomicie daje sobie radę w wodzie i pływa tak samo dobrze jak inni. Po tym opowiadaniu dziadka Kumcia nagle zrozumiała, że nie ma się czego bać bo wszystkie małe, średnie i duże żabki od urodzenia pływają znakomicie żabką. WSZYSTKIE DZIECI POWINNY ZAWSZE UWAŻNIE SŁUCHAĆ OPOWIADAŃ STARSZYCH.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz