Niezbyt długi, trochę krzywy a właściwie wygięty
i przypominający swoim kształtem łuk, leżał sobie patyk na trawniku, tuż obok
parkowej alejki. Leżał tam już od pewnego czasu. Nie wiedział nawet jak długo.
Leżał i rozmyślał.
Przypominał sobie dzieciństwo a potem lata
młodości, kiedy był gałązką kasztana.
Kasztan był bardzo, bardzo stary, sam już
nie pamiętał ile miał lat. Dlatego też w rozłożystej koronie drzewa
zagnieździło się kilka ptasich rodzin. W sporej dziupli po lewej stronie
mieszkał dzięcioł z żoną i dziećmi (pukać trzy razy) a tuż nad nimi, jakieś
trzy konary wyżej uwiła sobie gniazdko rodzina sikorek. Z drugiej strony kasztana zamieszkała sroka z
rodziną. Na pierwszy rzut oka robili przyzwoite wrażenie, ale to nicponie i
znani w okolicy złodzieje. Szczególnie wszystkiego, co błyszczało.
Wiosną kasztan puszczał nowe liście, które,
najpierw malutkie, rosły coraz bardziej i bardziej. Wykluwały się pisklęta.
Tuk
tuk tuk puk puk puk – pracowity dzięcioł szukał pod korą robaków żeby nakarmić
pisklęta.
Pi pi pi pi pi pi…. Popiskiwały sikorzęta
czekając z otwartymi dziobami na smakowite robaczki, po które co chwila wyfruwało
z gniazda jedno z rodziców.
Sroki skrzeczały bardzo nieprzyjemnie więc
nikt ich nie słuchał.
Latem
słońce przeświecało przez liście i lekki wietrzyk kołysał gałęziami. Czasem,
szczególnie przed burzą ,zrywało się silne wietrzysko, które szarpało całym
drzewem.
Najgorsza była jesień z ulewnymi deszczami
i wichurami. Wtedy na drzewie było już pełno dojrzałych kasztanów, znakomitych
na kasztanowe ludziki i zwierzęta.
W słoneczne dni przychodziły pod drzewo
dzieci które zbierały kasztany. Były bardzo niecierpliwe . Nigdy nie
wystarczyły im te kasztany, które, już dojrzałe same spadały pod drzewo.
Rzucały więc w drzewo kijami i kamieniami.
Khhhrrrr trzasssk – właśnie złamała się
jedna z gałązek i spadła pod drzewo. To nasz patyk. Leżał tak sobie smutny i
samotny aż podskoczył do niego mały chłopiec, który wyszedł na spacer do parku
ze swoim wesołym szczeniakiem Łatkiem.
Popatrz, Łatek, jaki piękny patyk
znalazłem. W sam raz do rzucania. Pobawimy się!
- Łatek, aaaaport! Uważaj , tam dalej, no
przynieś patyk! Przynieś i podaj! Znów Ci rzucę!
W taki sposób patyk już nie czuł się
samotny i smutny bo wesoło bawił się z chłopcem i jego psem Łatkiem. A po
zabawie został zabrany do domu, bo następnym razem znów mógł się przydać.
mocny był..
OdpowiedzUsuń