Translate

piątek, lutego 19, 2016

Patyk



   Niezbyt długi, trochę krzywy a właściwie wygięty i przypominający swoim kształtem łuk, leżał sobie patyk na trawniku, tuż obok parkowej alejki. Leżał tam już od pewnego czasu. Nie wiedział nawet jak długo. Leżał i rozmyślał.     
   Przypominał sobie dzieciństwo a potem lata młodości, kiedy był gałązką kasztana.
   Kasztan był bardzo, bardzo stary, sam już nie pamiętał ile miał lat. Dlatego też w rozłożystej koronie drzewa zagnieździło się kilka ptasich rodzin. W sporej dziupli po lewej stronie mieszkał dzięcioł z żoną i dziećmi (pukać trzy razy) a tuż nad nimi, jakieś trzy konary wyżej uwiła sobie gniazdko rodzina sikorek.  Z drugiej strony kasztana zamieszkała sroka z rodziną. Na pierwszy rzut oka robili przyzwoite wrażenie, ale to nicponie i znani w okolicy złodzieje. Szczególnie wszystkiego, co błyszczało.  
   Wiosną kasztan puszczał nowe liście, które, najpierw malutkie, rosły coraz bardziej i bardziej. Wykluwały się pisklęta.
Tuk tuk tuk puk puk puk – pracowity dzięcioł szukał pod korą robaków żeby nakarmić pisklęta.
   Pi pi pi pi pi pi…. Popiskiwały sikorzęta czekając z otwartymi dziobami na smakowite robaczki, po które co chwila wyfruwało z gniazda jedno z rodziców.
   Sroki skrzeczały bardzo nieprzyjemnie więc nikt ich nie słuchał.
    Latem słońce przeświecało przez liście i lekki wietrzyk kołysał gałęziami. Czasem, szczególnie przed burzą ,zrywało się silne wietrzysko, które szarpało całym drzewem.
    Najgorsza była jesień z ulewnymi deszczami i wichurami. Wtedy na drzewie było już pełno dojrzałych kasztanów, znakomitych na kasztanowe ludziki i zwierzęta.
   W słoneczne dni przychodziły pod drzewo dzieci które zbierały kasztany. Były bardzo niecierpliwe . Nigdy nie wystarczyły im te kasztany, które, już dojrzałe same spadały pod drzewo. Rzucały więc w drzewo kijami i kamieniami.
   Khhhrrrr trzasssk – właśnie złamała się jedna z gałązek i spadła pod drzewo. To nasz patyk. Leżał tak sobie smutny i samotny aż podskoczył do niego mały chłopiec, który wyszedł na spacer do parku ze swoim wesołym szczeniakiem Łatkiem.
     Popatrz, Łatek, jaki piękny patyk znalazłem. W sam raz do rzucania. Pobawimy się!
    - Łatek, aaaaport! Uważaj , tam dalej, no przynieś patyk! Przynieś i podaj! Znów Ci rzucę!

    W taki sposób patyk już nie czuł się samotny i smutny bo wesoło bawił się z chłopcem i jego psem Łatkiem. A po zabawie został zabrany do domu, bo następnym razem znów mógł się przydać.

1 komentarz: