Tuż za domem, miedzy
krzakami bzu a trochę połamanym drewnianym płotem stał sobie niebieski rower.
Właściwie można powiedzieć że to był kiedyś niebieski rower. Widać było, że
lata jego świetności minęły już jakiś czas temu. To był rower Oli, ale Ola
wyjechała przeprowadziła się z rodzicami do większego miasta a rower zostawiła
u dziadków.
Wtedy, kiedy dostała go na swoje dziesiąte urodziny był niebieski jak niebo,
lśniący i pachniał świeżym lakierem. Miał też błyszczące chromowane koła i
kierownicę, wygodne szerokie siodełko, biało niebieskie opony, błyszczący
reflektor z przodu a na tylnym zderzak żółty odblask żeby nikt nie uderzył w
rower nawet kiedy zapadnie zmrok. Nikt w całym miasteczku nie miał
takiego pięknego roweru.
Teraz stał sobie samotnie, zupełnie zapomniany, z odpadającą z ramy niebieską
farbą, pokrzywionymi, zardzewiałymi kołami, oponami bez powietrza i tylko ze
smutkiem podzwaniał co jakiś czas zardzewiałym dzwonkiem. Miał nadzieję, że
ktoś go wreszcie znajdzie, naprawi i znów odzyska swój poprzedni wygląd.
Tymczasem nikt nie zaglądał na tyły domu więc stał tam sobie porzucony i bardzo
samotny.
Pewnego dnia w domu dziadków Oli pojawił się mały chłopiec, który wprowadził
się niedawno do sąsiedniego domu. Trochę mu się nudziło, był mały i jeszcze nie
chodził do szkoły, więc postanowił wejść na podwórko sąsiadów. Dziadkom
brakowało trochę wnuczki która nie miała teraz czasu tak często u nich bywać
jak dawniej, więc z radością powitali swojego małego sąsiada. Karolek, bo tak
miał na imię chłopiec zaczął zwiedzać całe podwórko a że wszystko go ciekawiło
trafił aż za dom i tam, między krzakami bzu a płotem znalazł rower który kiedyś
należał do Oli.
Dzięki Karolkowi i dziadkowi zapomniany rower Oli został umyty, wyprostowany,
pomalowany i wypolerowany. Dostał też nowe opony i wygodne siodełko i znów
nabrał dawnego blasku. W ten sposób Karolek zdobył nowego przyjaciela:
niebieski rower.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz